Rodzinom katyńskim
2007-09-14 16:29:3921 września 2007 roku - cztery dni po 68. rocznicy wkroczenia wojsk radzieckich do Polski - na ekrany kin wchodzi obraz Andrzeja Wajdy „Katyń".
„Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy/ Po miskach czerepów - robaków gonitwy/ Zgniłe zdjęcia, pamiątki, mapy miast i wsi", śpiewał Jacek Kaczmarski w utworze „Katyń".
Od zbrodni katyńskiej minęły już lata. Lata prób fałszowania historii. Lata tajemnic, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną ujawnione. Lata, podczas których rodziny pomordowanych nie mogły nawet zapalać zniczy na symbolicznych grobach swoich bliskich.
Dlatego też „Katyń" - w zamierzeniu reżysera - nie będzie próbą ukazania pełnej prawdy o tym wydarzeniu. Wciąż bowiem wiele archiwów nie zostało otwartych, nie znamy wszystkich szczegółów. Będzie historią ich rodzin. Tych, którzy przeżyli i do końca mieli nadzieję, że ich najbliżsi powrócą.
- Nie chciałbym, aby film „Katyń" był moim osobistym poszukiwaniem prawdy i zniczem zapalonym na grobie kapitana Jakuba Wajdy - stwierdził reżyser, którego ojciec zginął w katyńskim lasku.
Współczesne media przyzwyczaiły nas do widoku masowej śmierci. Dziś bardziej oddziałuje na nas tragedia pojedynczego człowieka niż tysięcy czy milionów. Wajda poprzez „Katyń" chce pokazać indywidualne cierpienie rodziny oczekującej na wieści o zaginionym mężu, ojcu, bracie... Cierpienie wywołane nie tylko tęsknotą i pustką pozostawioną przez pomordowanych, ale i rozgoryczeniem wywołanym przez brak pamięci o nich w nowym ustroju oraz kłamstwami płynącymi z ust odpowiedzialnych za mord.
I to właśnie m.in. o pamięć po oficerach Wajda walczy swoim najnowszym filmem. - Nie tak dawno temu w jednym z telewizyjnych programów gimnazjalista zapytany z czym kojarzy mu się 17 września, odpowiedział, że z jakimś świętem kościelnym. Może dzięki naszemu filmowi młody człowiek zapytany o Katyń będzie potrafił powiedzieć coś więcej niż to, że Katyń to nazwa miejscowości niedaleko od Smoleńska - mówi reżyser.
Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)